Łosowski o Strojeniu bębnów

Strojenie bębnów to sprawa bardzo indywidualna. Można pokusić się o tezę, że tyle jest metod ilu perkusistów… Każdy zawodowy muzyk ma swoje sposoby, aby tak wystroić instrument, żeby wyciągnąć z niego maksimum brzmienia, czystości, ataku… Moja metoda strojenia instrumentu odpowiada mi. Zawsze się sprawdza, czy to w studio czy na koncertach. Z drugiej strony wcale się nie upieram, że jest najlepsza.

Na początku chcę napisać, że niestety, aby uzyskać maksimum brzmienia trzeba zaopatrzyć się w nowe naciągi. Nie ma się co łudzić. Jeżeli naciąg jest wybity i jego wygląd przypomina kratery na księżycu (wgniecenia) będą duże problemy z wystrojeniem i duża strata na brzmieniu.

Jeszcze parę lat temu stroiłem naciągi na czuja. To były początki. Pamiętam, że czasami przy pomocy kręcenia śrubami i ucha udało mi się coś uzyskać. Np. jeden z moich tomów zaczął stosunkowo fajnie brzmieć. Był to przypadek. Często jednak pozostałych kotłów nie udawało mi się tak nastroić. Problem tkwił w tym, że nie znałem żadnej sprawdzonej metody, jakiegoś cudownego sposobu na strojenie bębnów. Te moje doświadczenia zabierały mi dużo czasu i nerwów. Efekty były niezadowalające…

Strojenie metodą fałd

Przełom nastąpił, kiedy spotkałem znakomitego amerykańskiego perkusistę Willa Kennedy, który przyjechał do Polski z grupą YELLOWJACKETS. Miałem szczęście być na koncercie i na próbie, gdzie udało mi się podpatrzyć jak stroił bębny. Grał wtedy na moim sprzęcie. Zauważyłem, że np. moje kotły lepiej brzmią, jeżeli naciągi nie są bardzo wysoko naciągnięte. Pierwsze, co zrobił Will, to spuścił trochę naciągi. Każdy kocioł kładł na ziemi, następnie naciskał stosunkowo mocno kciukiem w środek naciągu, wybierał jedną śrubę i powoli odkręcał ją (spuszczając naciąg), aż do pojawienia się charakterystycznych fałd na brzegu naciągu (na przezroczystych naciągach lepiej je widać, na białych gorzej). W momencie, kiedy pojawiły się fałdy delikatnie cofnął klucz z powrotem, aż znikły (zostawiał tę śrubę w pozycji tuż po zniknięciu fałd). Następnie zabierał się za kolejną śrubę. Zrobił to bardzo szybko. (Wszystkie śruby we wszystkich kotłach.) Na koniec na ucho poszczególne śruby w danym kotle drobnymi ruchami kluczyka posprowadzał do wspólnego mianownika.

Uderzając leciutko pałką w naciąg przy śrubie można usłyszeć cichy ton (dźwięk). Przy niektórych śrubach jest on wyższy, przy innych niższy. Tam, gdzie jest wyższy, trzeba leciutko popuścić śrubę (drobny ruch), a gdzie jest niższy podkręcić. Przechodzić w ten sposób od jednej śruby do drugiej (uderzając jednocześnie pałką w naciąg przy śrubie). Powtarzać tę operację do momentu, aż wszystkie śruby będą miały ten sam dźwięk. Często trzeba zrobić sporo okrążeń poprzez wszystkie śruby wokół kotła, zanim naciąg będzie brzmiał jednolicie. Moje bębny od tego czasu zaczęły naprawdę fajnie brzmieć.

Temat ten omówiłem w mojej szkole na video. Teraz, bogatszy o nowe doświadczenia, pragnę rozszerzyć tę kwestię.

Strojenie bębnów do fortepianu

Moim kolejnym krokiem, było strojenie bębnów z fortepianem lub z instrumentem klawiszowym. Przy tej metodzie trzeba rozróżniać dźwięki, interwały. Nie stanowiło to dla mnie problemu, ponieważ w szkole muzycznej grałem dużo na fortepianie.

Znając swoją perkusję (rozmiary i ilość np. kotłów), ustaliłem w jakich dźwiękach one najlepiej brzmią. Wybór dźwięków zależy od ilości i rozmiarów bębnów oraz rodzaju muzyki, jaką się gra. Np. w studio, jeżeli mam nagrać utwór rockowy, decyduję się na większe tomy i stroję je stosunkowo nisko. Jeżeli natomiast mam zagrać fusion kompletuję zestaw z mniejszych instrumentów (np. werbel 13”) i stroję wyżej.

Dzięki tej metodzie moje bębny brzmią świetnie w każdych warunkach, brzmienie jest czyste (bez brudów), kotły są do siebie podobne charakterem, długością wybrzmienia.

Kotły

Kotły: Najpierw zakładam naciąg, potem obręcz, dokręcam wszystkie śruby siłą palców. Potem po kolei kluczem aż znikną fałdy.

Potem siadam przy klawiszu czy fortepianie i zabieram się za dolny naciąg (spód) kocioł trzymam odwrócony do górny a górny naciąg tłumię kolanem.

Dół stroję o pół tonu wyżej od dźwięku głównego (który sobie założyłem).

Później odwracam kocioł i stroję górny naciąg (dolny tłumiąc kolanem) o kwartę czystą w dół od dźwięku głównego.

Czyli: jeżeli zakładam np. że chcę aby kocioł 10” ostatecznie brzmiał w E, to osobno stroję dół w F (pół tonu wyżej od E), a potem górny naciąg w H (kwartę niżej od E).

Po wystrojeniu wszystkich śrub w tych dźwiękach, zawieszając kocioł i uderzając w niego otrzymamy pożądany dźwięk E z leciutkim ”brzuszkiem”. (Charakterystyczny rodzaj wybrzmienia, który lubię.) W ten sposób stroję wszystkie kotły.

Teraz podaję 3 przykłady stroju kotłów:

Jeżeli są trzy kotły (12, 13, 16), to 12. stroiłem w D, 13. w A, 16. w dolne D. Pomiędzy 12. a 16. jest oktawa.

Jeżeli są trzy kotły (10, 12, 14), to 10. stroiłem w E, 12. w H, 14. w G.

Jeżeli są cztery kotły (10, 12, 14, 16), to trzy pierwsze stroiłem jak wyżej a tom 16” w D. (mowa tu o stylistyce fusion bo do bardziej rockowej lubię przestroić niżej tom 14” i 16”): 10” w E, 12” w H, 14” w E i 16” w H (o oktawę niżej od 10” i 12”). Mamy wtedy ciekawą i dużą rozpiętość – górne kotły brzmią stosunkowo wysoko a dolne naprawdę nisko… Aby nastroić dolne kotły tak nisko – musi być spełniony warunek – NOWE NACIĄGI.

Stopa i werbel

Stopę i werbel często w studiu stroję pod tonację utworu, który nagrywam. Poza studiem dobieram sobie jakiś stały dźwięk. W wypadku werbla głównego może to być D, Es lub E.

Mój drugi werbel picolo stroję w F, Fis. Tutaj mam inną “technologię” niż w wypadku kotłów górny naciąg stroję od razu w tonacji głównej, a spód zdecydowanie wyżej w interwale ładnie współgrającym z naciągiem górnym. Sprężyny naciągam stosunkowo mocno (aby nawet najdrobniejsze uderzenia były selektywne).

Co do stopy to mogę nastroić ją metodą podobną do strojenia werbla: (tzn. naciąg w który uderzam w jakiejś konkretnej tonacji a frontowy w jakimś ładnym interwale troszkę wyżej. Inna metoda to stojenie w jakiejś konkretnej tonacji obu naciągów. Jeszcze inna metoda to bardzo niskie strojenie (z fałdami) (bez tonacji) metodą prób i błędów – ruszamy kluczem, uderzamy i słuchamy czy i kiedy fajnie brzmi. Co do tłumienia to staram się stopy mocno nie wytłumiać.

Dodatkowe Tematy

Teraz o dodatkowych tematach, które są ważne i zainteresują na pewno wielu z Was:

Dotyczą one ogólnie pojętego BRZMIENIA, które grając na instrumencie “podajecie” słuchaczowi. Oto “zapożyczony” mądry cytat:

“Pamiętaj, że twoja gra to tylko 50 % twojej prezentacji. Druga połowa to brzmienie instrumentu, w jaki sposób na nim grasz, luz twojego ciała (palców, przegubów, nadgarstków, ramion, ud, stóp), wybór bębnów, blach, naciągów, pałek, dobór odpowiednich mikrofonów oraz innych urządzeń, które pomogą w dobrym nagłośnieniu twojego instrumentu…”. Perkusiści powinni uczyć się o tych wszystkich aspektach dotyczących dobrego brzmienia zestawu.

Oczywiście ważne jest w tu wspomniany temat STROJENIA BĘBNÓW.

Rozwinę ten temat o inne, nowe aspekty.

Zacznę od stwierdzenia, że jeżeli twoje bębny dobrze brzmią dla ciebie bez mikrofonów (akustycznie – tak jak ćwiczysz np. w kanciapie) to już jest dobry start. Następna kwestia, która pomoże osiągnąć spodziewany efekt np. w studio, to odpowiedni dobór naciągów.

DOBÓR NACIĄGÓW

WAŻNE W WYBORZE NACIĄGÓW JEST TO, Z JAKĄ SIŁĄ BĘDZIEMY GRAĆ (EKSPLOATACJA) ORAZ JAKI RODZAJ MUZYKI UPRAWIAMY.

Pod naszą szerokością geograficzną niestety każdy z nas musi patrzeć na eksploatację, bo membrany nie są tanie, a niektóre ich typy (np. pojedyncze) lubią się szybko zużywać. Problem ten nie dotyczy tych, którzy “smyrają bębny z siłą komara” i zmieniają naciągi raz na 5 lat. Nie do tyczy to również większości znanych zachodnich perkusistów, ponieważ przeważnie mają oni układy reklamowe i przez to mogą wymieniać je bardzo często – np. po każdym koncercie, lub też po każdej próbie (!) jak np. Simon Philips. Tam jest to norma (np. tak jak wymiana strun w gitarze). U nas z powodu wszechogarniającego braku pieniędzy, problem częstego kupowania naciągów i pałek dotyczy nie tylko młodych, początkujących muzyków… Dlatego proponuję na kotły:

- dla tych, którzy nie mają funduszy, a grają głośno – naciągi podwójne (olejowe)

- tym, którzy nie mają funduszy, a grają cicho – naciągi podwójne lub pojedyncze

- perkusistom, które mają fundusze i grają głośno – naciągi podwójne lub pojedyncze

- pozostałym, którzy mają fundusze i grają cicho – naciągi pojedyncze

Rozpatrzyliśmy problem od strony finansowej i ekonomicznej. Teraz spójrzmy na to od strony muzycznej:

Heavy metal, Rock –

Naciągi podwójne, przezroczyste, grube – np. Aquarian Performance II

Fusion, Pop, Rythm & Blues, Latin –

Naciągi podwójne, przezroczyste, cienkie – np. Aquarian Response 2 lub seria Double Thin – która wychodzi już z produkcji. Na jej miejsce firma Aquarian wprowadziła nowe pojedyncze naciągi – Power Thin ( PWT ) z dużym Power Dot’em.. Ze względu na przedłużoną żywotność dzięki dużej “kropie” wchodzą na miejsce cienkich podwójnych.

Light Fusion, Jazz, Smooth Jazz, Latin

Naciągi pojedyncze przezroczyste – np. Aquarian Classic Clear lub pojedyncze – białe powlekane typu Aquarian Satin Finish Texture Coated. Te ostatnie szczególnie polecam, jeżeli ktoś gra bardziej jazzowe rzeczy.

PAMIĘTAJCIE: Cienkie naciągi są bardziej wrażliwe, bardziej rezonują, można na nich uzyskać większe różnice dynamiczne, są jasne i bardziej ostre w brzmieniu od naciągów olejowych, mają więcej “góry” (wyjątkiem są tutaj naciągi pojedyncze, ale powlekane białą chropowatą strukturą – są one bardziej ciepłe w brzmieniu od “clearów”). Podwójne naciągi za to mają więcej niskich alikwotów (dołu), są ciemniejsze i cieplejsze w brzmieniu. Brzmienie jest bardziej “tłuste” i potężne.

Osobiście rzadko używam cienkich naciągów. Moja gra jest na ogół dynamiczna, poza tym pałki, których używam maja małe główki i łatwo (przy mocniejszych uderzeniach) zostawiają trwałe wgłębienia. Musiałbym praktycznie zmieniać cały komplet po jednym koncercie a to bardzo nadwyrężałoby mój budżet.

Jako naciągi rezonujące (pod spodem kotła) używam pojedynczych cienkich – typu Classic Clear. Firma Aquarian produkuje też nieco cieńsze naciągi na spody ( oczywiście do kotłów ) o nazwie HI-Frequency ( HF ).

Przeważnie, gdy kupujemy bębny – na kotłach od spodu są założone “fabryczne” naciągi tego typu, także nie ma sensu ich często zmieniać – trzeba tylko dbać o to aby się mechanicznie nie uszkodziły.

Jeżeli chodzi o werbel to przeważnie większość perkusistów używa naciągów pojedynczych, białych powlekanych (np. Aquarian Texture Coated Satin Finish). Dla tych, którzy mocniej grają proponuję wariant z kółkiem na środku (czyli z tzw. Power Dotem). Brzmienie takiego naciągu może jest bardziej suche i “punktowe”, ale taki naciąg ma kilka razy dłuższą żywotność. Pod spodem werbla fabryka wyposażyła każdy werbel w bardzo delikatny naciąg typu “snare” – czyli naciąg rezonujący przystosowany do współpracy ze sprężynami. Proponuję kupić sobie od razu taki sam zapasowy – czasami bywa, że spodni naciąg od werbla może łatwo się uszkodzić np. w transporcie lub też przez złe założenie go na statyw. Kiedy naciąg niespodziewanie pęknie – warto mieć pod ręką zapasowy. To samo tyczy się sprężyn. Sprężyny również pękają (nitka po nitce) oraz się wyciągają. Dlatego kiedy kupuję nowy werbel – od razu zamawiam do niego komplet zapasowych sprężyn.

Jeżeli chodzi o naciągi do stopy, tu również jest duży wybór. Każda firma produkuje sporo różnych modeli. Osobiście używam do stopy naciągów serii Super Kick II lub I.

STROJENIE BĘBNÓW c.d.

- Dla osób, które mają problem ze strojeniem kotłów z klawiszem (ze słyszeniem i rozróżnianiem dźwięków) pozostaje metoda “znikających fałd”. Zakładamy naciąg, dokręcamy każdą śrubę naturalną siłą palców. Potem bierzemy klucz i naciągamy naciąg (albo na krzyż albo po kolei). Oba naciągi napinamy (trzymając kciuk na środku) do momentu aż znikną wszystkie fałdy przy śrubach. Przy czym dolny naciąg podkręćmy o pół obrotu klucza trochę wyżej (jeżeli spód będzie za nisko względem górnego naciągu – nie będzie dobrze współpracował z górnym w całym brzmieniu danego kotła). Jeśli mamy w miarę normalne bębny i nowe naciągi – na tym etapie bęben powinien już fajnie brzmieć. W sytuacji, kiedy ktoś preferuje wyższe brzmienie (np. do jazzu) można podkręcić naciągi wyżej. Jednakże należy pamiętać, aby brzmienie nie było za wysokie jak na rozmiar danego kotła. Jazzowy strój daje nam to, że ogólne brzmienie bębnów nie jest potężne, jest “mniejsze”, dopasowane do bardziej stonowanego rodzaju gry, pasujące bardziej do “malowania” i operowania melodyką na bębnach niż grania np. potężnych groovów. Wszystko tu zależy osobistych preferencji i od rodzaju uprawianej muzyki.

- Ci, którzy chcą potem bawić się w wyrównywanie dźwięków przy śrubach nie powinni stukać metalowym kluczem przy śrubie (można w ten sposób uszkodzić naciąg), tylko palcem, lub delikatnie drewnianą pałką.

- Cały czas używamy uszu i słuchamy jak stroimy.

- Aby wygodnie nastroić spodni naciąg od werbla, dobrze jest pomiędzy naciąg a spuszczone sprężyny delikatnie włożyć nową (nie zużytą) pałkę (ostrożnie, aby nie uszkodzić naciągu i sprężyn). Należy oprzeć ją o ranty werbla. W ten sposób odizolujemy sprężyny od naciągu i będziemy mogli spokojnie nastroić spód. Zawsze zaczynam strojenie werbla od spodu i stroję go w jakimś ładnym interwale pasującym do dźwięku głównego, w którym ma brzmieć ostatecznie mój werbel.

Obecnie moim stałym dźwiękiem werbla głównego jest dźwięk E (chyba że nagrywam coś w studiu – wtedy ta sytuacja może ulec zmianie). Toteż spód stroję np. w Gis – aby uzyskać tercję wielką ( E – Gis). Potem przychodzi czas na górny naciąg. Górny naciąg ( w który uderzam) stroję po prostu w E (tłumiąc spód) a potem jeszcze raz sprawdzam i stroję ten naciąg nie tłumiąc już spodu (na statywie). Ale to na końcu.

- Drugi werbel (picolo) stroję obecnie w G (spód jest w H). Mogłem uzyskać tak wysoki strój dzięki temu, że werbel ma rozmiar 12”. Przy werblu 14” i 13” nie dałbym rady ciągnąć naciągów tak wysoko. Brzmienie byłby płaskie jak deska, oraz groziłoby to zniszczeniem np. spodnich naciągów (mogłyby wyjść ze swoich obręczy).

Stopę stroję obecnie metodą “znikających fałd” (oba naciągi). Potem słucham, jaki mniej więcej jest ogólny dźwięk obydwu naciągów i próbuję sprowadzić je do wspólnego mianownika – do takiego samego dźwięku. (Staram się również aby wybrać taki dźwięk, który ładnie współgra w interwale ze strojem werbla). Bęben centralny po prostu stoi normalnie na swoich nóżkach a ja stroję oba naciągi z klawiszem. Czasami stopę stroję również innymi metodami opisanymi nieco wcześniej.

- Kiedy stroję stopę – wyciągam z niej poduszkę tłumiącą, która jest w środku (abym słyszał dobrze dźwięki).

- Kiedy kupuję bębny i naciąg frontowy nie ma żadnej dziury – wycinam specjalnym nożykiem do tapet otwór o średnicy płyty kompaktowej. Otwór taki jest bardzo praktyczny, ponieważ można bez przeszkód wsadzić mikrofon, włożyć lub wyjąć poduszkę bez odkręcania śrub.

Dziura w naciągu Rezo

Jeszcze jedna sprawa :

Wycinanie dziury nie jest łatwe i w konsekwencji brzegi wyciętego otworu często nieprzyjemnie się fałdują. Aby tego uniknąć firma Aquarian wyprodukowała zestaw samoprzylepny do podklejenia ( usztywnienia ) brzegów zapobiegając tym samym ich fałdowaniu się oraz ułatwiając wycinanie otworu. Polecam Wam bardzo przydatny gadżet z otworem 5cali. Nazywa się to Port Hole ( PH ) i jest w kolorze czarnym lub białym wybieranym przez kupującego w zależności od gustu…

W brzmieniu stopa z takim otworem w naciągu jest trochę mniej dudniąca niż stopa bez żadnego otworu. Znowu zależy tu dużo od tego kto, co preferuje.

Pamiętam, że ilekroć kupowałem w swoim życiu jakieś bębny – prosiłem o dodatkowy naciąg frontowy. W jednym wycinałem dziurę a drugi był w zapasie (bez dziury) – jeżeli chciałbym np. uzyskać bardziej dudniący i dłuższy rodzaj wybrzmienia.

Naciąg frontowy bez dziury bardziej pasuje do jazzowych i typowo klubowych klimatów. Można wtedy przed nim postawić mikrofon od stopy. Naciąg z dziurą jest z kolei przystosowany do nagłaśniania na dużych koncertach (hali, stadionie) – gdzie ważne jest aby dobrze nagłośnić instrument i odpowiednio umieścić mikrofon. Jeżeli chcemy aby brzmienie stopy było bardziej potężne (np. do elektrycznego fusion czy rocka) – dobrze jak mikrofon wsadzimy troszkę głębiej. Ideałem jest zamontowanie mikrofonu w środku na stałe. Trzeba wtedy jednak :

1. Kupić dobry mikrofon (co nie jest tanie) L

2. Kupić odpowiedni osprzęt do zamocowania go w centralce (m.in. firma DW produkuje takie gadżety)

3. Ważne aby zrobił to jakiś fachowiec – bo może zaistnieć konieczność nawiercenia małego otworu w bębnie – musi to być precyzyjna operacja, aby nie uszkodzić instrumentu.

Tłumienie Bębnów

Staram się tłumić tak mało jak to jest możliwe. Przeważnie leciutko tłumię spodnie naciągi i to tylko w dużych kotłach (14” i 16”). Robie to delikatnie – w jednym miejscu kawałkiem chusteczki i taśmy (aby zlikwidować brzydkie przydźwięki).

Jeżeli chodzi o werbel to używam ruchomego tłumika firmy Remo, który opatentował Dave Weckl. Jego działanie opisałem na mojej stronie w dziale “instrumentarium”.

Do stopy wkładam tylko jedną małą specjalną poduszeczkę zrobioną przez firmę Drum Workshop. Jej krawędzie delikatnie opierają się o oba naciągi. Jest ona przymocowana na stałe rzepami do bębna (aby nie latała w transporcie).

Niektórzy perkusiści zalecają, aby używać tylko np. dwóch zrolowanych ręczników przylegających do obydwu naciągów – tak, aby w środku była pusta przestrzeń (drewno). Simon Philips mówił, że zawsze do tego celu wykorzystywał hotelowe ręczniki (he he)...

Mam nadzieję, że podałem Wam trochę nowych i przydatnych informacji. Życzę wielu udanych eksperymentów .

Tomek Łosowski

NASZ SKLEP WYKORZYSTUJE PLIKI COOKIES

UŻYWAMY INFORMACJI ZAPISANYCH ZA POMOCĄ PLIKÓW COOKIES I PODOBNYCH TECHNOLOGII W CELU DOSTOSOWANIA NASZEGO SERWISU DO INDYWIDUALNYCH POTRZEB UŻYTKOWNIKÓW ORAZ W CELACH REKLAMOWYCH I STATYSTYCZNYCH. W PRZEGLĄDARCE INTERNETOWEJ MOŻNA ZMIENIĆ USTAWIENIA DOTYCZĄCE COOKIES. Więcej w Regulaminie https://drumstore.pl/content/3-warunki-korzystania-ze-strony